Druskienniki – drugi dom dla niemieckiej pary: dwudziestoletnia historia miłosna
Są miejsca, które zachęcają do powrotu. Dla Iriny i Alexandra Geigerów, którzy mieszkają w Niemczech, Druskienniki są takim miejscem od dwudziestu lat. Odwiedzili kurort ponad 20 razy, a w ciągu ostatnich pięciu lat znaleźli ciszę i spokój na kempingu Centrum Informacji Turystycznej i Biznesowej (TVIC) w Druskiennikach. Jeśli zapytać Irinę i Aleksandra, co ich najbardziej przyciąga, bez wahania odpowiedzą, że nie tylko przyroda czy porządek, ale także wyjątkowo ciepłe ludzkie towarzystwo.

Irina i Alexander Geiger od pięciu lat znajdują spokój i relaks na kempingu Centrum Informacji Turystycznej i Biznesowej (TVIC) w Druskiennikach / Zdjęcie: Robert Kiseliaus
„To, co najbardziej nas zaskakuje, to przyjazne nastawienie ludzi do odwiedzających miasto” – zaczyna swoją opowieść Aleksander. – Zauważyliśmy to nie tylko w sanatorium czy na kempingu, ale wszędzie – w sklepach, w samym mieście. Wszyscy są przyjaźni i uprzejmi.
Irina zgadza się z nim i zauważa, że nie miała ani jednego negatywnego doświadczenia w Druskiennikach w ciągu ostatnich dwóch dekad: „Nigdy nie spotkaliśmy się z nieuprzejmą reakcją lub chamskim zachowaniem. Ludzie są zawsze uprzejmi. Nawet jeśli młodzi ludzie nie mówią w naszym języku, zawsze starają się nam wytłumaczyć i pokazać. Nigdy nie zdarzyło się, by po prostu machnęli ręką.
Te serdeczne relacje są jednym z głównych powodów, dla których Geigerowie wciąż wracają do Druskiennik. Według nich, nawet Rimantas Palionis, dyrektor Druskininkai TVIC, wita ich jak starych przyjaciół – jak rodzinę. „Gdy zbliżamy się do kempingu, czuję, jak poprawia mi się nastrój. To jak powrót do domu”, uśmiecha się Irina.

Irina i A. Gaigeris naprawdę doceniają kemping Druskienniki i jego personel / Zdjęcie: Robert Kiseliaus
– Jak poznaliście Druskienniki?
Alexander: Przyjechaliśmy do Druskiennik po raz pierwszy 20 lat temu i od tego czasu odwiedziliśmy je wiele razy. Pierwszym miejscem, które odwiedziliśmy było sanatorium „Egle”, gdzie bardzo podobała nam się rodzinna atmosfera. Później zobaczyliśmy kemping w pociągu wycieczkowym i postanowiliśmy go wypróbować.
Ostatnim razem nie planowaliśmy jechać do Druskiennik, ale zamiast tego pojechaliśmy na polskie wybrzeże naszym kamperem. Spędziliśmy cztery dni na kempingu i było trochę nudno. Powiedziałem do Iriny: „A może zostaniemy jeszcze kilka dni i wrócimy do domu?”. A ona spojrzała na mnie i powiedziała: „A może pojedziemy do Druskiennik?”. Odpowiedziałem: „Cóż, może”. Usiedliśmy więc i dotarliśmy do jej ośrodka bez planu.
Irina: Wracamy do was za każdym razem z jednego prostego powodu – ludzie. Wszyscy, od personelu spa po sprzedawców, są bardzo mili i przyjaźni. Nigdy nie zdarzyło się, abyśmy po prostu pomachali na pożegnanie. Ta szczerość i szacunek to największa wartość.
Alexander: Takie podejście po prostu nas przyciąga. Czujemy się mile widziani. Pamiętam, że gdy podczas jednej z wizyt poważnie zachorowałem i trafiłem do szpitala w Druskiennikach, byliśmy z żoną w szoku – w dobrym tego słowa znaczeniu! Chociaż doświadczenie to było pełne niepokoju, nasze wrażenia dotyczące personelu były niezwykle pozytywne.
Wszyscy byli wspaniali. Pielęgniarka na bieżąco informowała moją żonę o moim stanie i uspokajała ją. Opiekowała się nie tylko nami, turystami, ale także miejscową kobietą czekającą w pobliżu. Każdemu poświęcano tyle samo uwagi.
Każdy zna powiedzenie, że zawsze przyjemniej jest dawać niż otrzymywać. Jestem przekonany, że ludzie potrzebują dawać coś dobrego. Wtedy jest taki cykl: Ja zrobiłem coś dobrego, oni zrobili coś dobrego dla mnie i tak powstaje wyjątkowy cykl życia, który jest wypełniony dobrem. A jeśli przychodzę z zamiarem pokazania, jaki jestem ważny, domagania się czegoś, bycia niegrzecznym, to oni zrobią mi to samo. Po prostu zawsze stawiam się w sytuacji osoby, która mnie obsługuje.
Irina : Kiedy wróciłam do domu, powiedziałam personelowi niemieckiego szpitala, że nadal muszą się uczyć od personelu szpitala w Druskiennikach. W przeszłości nie było takich maszyn, takich leków, ale życzliwe słowo pomagało ludziom. Ta wartość została tutaj zachowana. W Niemczech już tak nie jest – chcesz o coś zapytać lekarza, a on już zamknął drzwi z drugiej strony …
– Co jeszcze przemawia do Ciebie w Druskiennikach, oprócz ludzi?
Irina: Oczywiście przyroda. Nie możemy się nacieszyć porządkiem i pięknem tego miejsca. Jest tu wielu turystów, ale miasto jest bardzo czyste i zadbane, wszędzie kwitną kwiaty. Jest po prostu fantastycznie. Szczególnie podoba mi się park odnowy biologicznej „K. Dineika”, w którym można całkowicie się zrelaksować dzięki czystemu powietrzu i spokojowi.
Alexander: Całkowicie się zgadzam. Kiedy byłem w wojsku, powiedziano mi: „Czysto nie jest tam, gdzie jest ciągłe sprzątanie, ale tam, gdzie nikt nie sprząta”. Mieszkańcy Druskiennik zdają się to rozumieć. Widzimy również, jak miasto stale się zmienia i poprawia. Obecnie budowany jest nowy dworzec autobusowy – kiedy go zobaczyliśmy, oczy wyszły nam z orbit. Kiedy przyjechaliśmy w kwietniu, jeszcze nic tam nie było, a teraz budynek już stoi!

Kemping w Druskiennikach / Zdjęcie: Robert Kiseliaus
– Jak spędzacie czas w Druskiennikach? Czy jesteście aktywnymi wczasowiczami?
Alexander: Nasze wakacje zmieniły się na przestrzeni lat. Kiedy byliśmy młodsi, byliśmy bardziej aktywni – chodziliśmy nawet tańczyć w sanatorium (śmiech). Teraz chcemy odpocząć. Lubimy powolne tempo: wstajemy, jemy spokojne śniadanie i idziemy na spacer po mieście.
Mimo że wydaje nam się, że wszystko już tu znamy, wszystko widzieliśmy, zawsze odkrywamy coś nowego, widzimy coś nowego. Miasto ciągle się odnawia.
Irina : Chodzimy też na wydarzenia kulturalne i koncerty. Ale kiedy zatrzymujemy się na kempingu w Druskiennikach, nie korzystamy z opieki medycznej. Chcemy po prostu odpocząć, a nie biegać do ośrodków leczniczych według określonego harmonogramu, jakbyśmy szli do pracy. To właśnie robimy, gdy jesteśmy w sanatorium. Ale tutaj mamy pełną swobodę.
– Opowiedz nam o swoich podróżach do Druskiennik. Dużo podróżujecie w przyczepie kempingowej?
Alexander: (Uśmiechając się) Cóż, Irina i ja mamy pewne różnice zdań na temat podróżowania przyczepą kempingową. Jak to mówią, są dwie opinie: jedna jest moja, druga jest błędna. A kamper to moje marzenie od dawna.
Irina: Jestem raczej domatorką i na początku nie chciałam tego samochodu. Ale teraz … przyzwyczaiłam się do niego. Musimy przejechać 1400 kilometrów z domu do Druskiennik. To długi dystans i dlatego trochę męczący, ale możliwość jazdy we własnym tempie i robienia przerw rekompensuje to. W kamperze nie ma ciągłego zgiełku. Jedziesz we własnym tempie i cieszysz się podróżą. A kiedy docieramy do Druskiennik, czujemy się jak w domu. To uczucie sprawia, że wszystko jest warte zachodu.
Alexander: Dokładnie! Moi koledzy z Niemiec pytają mnie, dlaczego wciąż podróżuję na Litwę, dlaczego nie szukam nowych miejsc. Moja odpowiedź jest prosta: po co ryzykować? Można pojechać do nieznanego kraju i się rozczarować, stracić czas. A tutaj wiemy, że w 99,9 procentach przypadków wszystko będzie dobrze. I zawsze będzie lepiej!
Bardzo lubimy personel na kempingu w Druskiennikach. Są bardzo mili. Znamy ich od dawna i jesteśmy przyjaciółmi. Fajnie, że młodzi ludzie też są na nas otwarci. Komunikujemy się, uczymy się czegoś. Interesuje nas, czym oddychają dziś młodzi ludzie, o czym myślą. Myślimy o tym, jak nasze dzieci i wnuki będą żyły w przyszłości.
– Jakiej rady udzieliłby Pan tym, którzy zastanawiają się nad odwiedzeniem Druskiennik?
Irina: Zdecydowanie powinieneś przyjechać! Nie pożałujesz. Nawet jeśli tylko na kilka dni. Jest tu tak spokojnie, ludzie są tacy mili. Wrócimy tu jeszcze wiele razy, jeśli zdrowie nam na to pozwoli.
Alexander: Zawsze mam wrażenie, że kiedy dzwonisz, dostajesz odpowiedź. Jeśli przychodzisz w dobrym nastroju, z szacunkiem, wtedy dostajesz odpowiedź. A w Druskiennikach stosunek ceny do jakości jest niesamowity. Nasi rodacy nie mogą w to uwierzyć, kiedy im o tym opowiadamy. Zawsze wyjeżdżamy z Druskiennik z o wiele większą energią i dobrym humorem niż po przyjeździe.
Przygotowane przez Laima Rekevičienė – Mano Druskininkai